ramka
art 01 art 01 m

ichtiolog, hydrolog

Michał Bień

Wędkarze w ekosystemie.
Główny drapieżnik czy strażnik wód?

Człowiek w świecie przyrody znajduje się na szczycie drabiny pokarmowej. Co więcej, nie tylko korzysta z dóbr natury, często jako główny drapieżnik, ale w znacznej mierze ją przekształca. Niestety niemal zawsze na niekorzyść. Wodnych ekosystemów nietkniętych ludzką ręką prawie już u nas nie ma. To głównie wina przemysłu, rolnictwa i cywilizacji w ogóle. A jaka jest rola nas, wędkarzy, w ekosystemie?

Zacznijmy od złych wiadomości. W polskich wodach żyje zdecydowanie zbyt mało drapieżników, a to, obok degradacji wód, w znacznej mierze wina presji wędkarskiej na szczupaki, pstrągi i inne gatunki żywiące się mniejszymi rybami. Pozytyw jest taki, że jednocześnie przez połowy wędkarskie redukujemy populacje ryb karpiowatych, przyczyniających się do eutrofizacji wód stojących, głównie zbiorników zaporowych. Z powodu braku drapieżników liczebność płoci i leszczy powinna być kontrolowana. Ważne jest także, by w wodach otwartych kontrolować populację karpia, który nie jest rybą rodzimą. Tym bardziej, że karp konkuruje z rodzimymi gatunkami – choćby linami i karasiami. Słowem, łowcy ryb „spokojnego żeru” pełnią rolę szczupaków.
Dziś, kiedy świadomość ekologiczna wśród wędkarzy rośnie, coraz powszechniejsze staje się podejście „korzystać, a nie wykorzystywać”. I nie trzeba tu sięgać po wzniosłe hasła. By mieć rybne wody do realizacji naszej pasji, musimy zadbać o ich zdrowie. W zanieczyszczonych, zdegradowanych przyrodniczo rzekach i jeziorach nie połowimy. Dbałość o ekosystemy to przejaw swoistej ekonomii wędkarskiej, która niesie korzyści całemu wodnemu i nadwodnemu światu. Kto pierwszy i najgłośniej alarmował, gdy umierała Odra? Kto zgłasza do odpowiednich służb wciąż liczne przypadki zanieczyszczania rzek? Członkowie Polskiego Związku Wędkarskiego. To my najczęściej jesteśmy nad wodą, widzimy, gdy dzieje się coś złego, nie pozostajemy obojętni. Inna sprawa, jak skuteczne są państwowe organy w zwalczaniu i karaniu trucicieli.
PZW się zmienia, tak jak podejście do ochrony przyrody jego członków. Zarybienia, organizacja zawodów to ważne, ale nie jedyne działania naszej organizacji. Coraz więcej wagi – i słusznie – przykłada się do dbałości o wodne ekosystemy. Okręg Polskiego Związku Wędkarskiego w Kielcach od kilku lat prowadzi wraz z partnerami – organizacjami ekologicznymi i środowiskiem naukowym – badania ichtiofauny, bezkręgowców i roślin występujących w świętokrzyskich wodach pod kątem prowadzenia działań renaturyzacyjnych. Odtwarzane są tarliska w rzekach krainy pstrąga i lipienia, sadzone są dziesiątki tysięcy olch nad brzegami zmeliorowanych przed laty cieków, powstają udrożnienia sztucznych przegród, uniemożliwiających migracje ryb. Bada się skuteczność zarybień i naturalnego tarła. A to wszystko przy licznym udziale zwykłych członków PZW, którzy angażują się w działania niezwiązane bezpośrednio z ich hobby. Wędkarz łowca coraz częściej staje się wędkarzem przyrodnikiem, strażnikiem wód. Wiedza jest kluczem do znalezienia sposobów na rozwiązywanie problemów. Także tych nowych, związanych ze zmianami klimatu.
Wsparciem tych dobrych praktyk są nowinki techniczne, jak niedawno opracowany spławik do pomiarów parametrów wody AGUARD® oraz akcja #WPŁYWOWI, dzięki której trafia on do powszechnego użytku. Nowoczesne urządzenie bada zasolenie wody, a wyniki przez specjalną aplikację AGUARD trafiają do bazy danych, do której dostęp mają naukowcy ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Analizują oni wyniki pomiarów pod kątem przekroczenia krytycznych wartości wskaźników jakości wody. Wszyscy jesteśmy #WPŁYWOWI i możemy realnie wspierać poprawę czystości rzek i jezior w Polsce. Więcej o akcji #WPŁYWOWI na wplywowi.pl.

Autorzy:
Michał Bień, ichtiolog, hydrolog. Okręg PZW w Kielcach i Uniwersytet Rolniczy w Krakowie.
Mateusz Bolechowski, dziennikarz z ponad 20-letnim stażem, wędkarz, przyrodnik.

Partnerzy akcji #WPŁYWOWI

logotypy partnerow
logotypy partnerow



cookie