Mamo, kup mi! - jak reagować na dziecięce prośby
Zakupy z dzieckiem bywają wyzwaniem. Kolorowe przedmioty na półkach kuszą małych konsumentów, a dorośli co i rusz muszą się mierzyć z błagalnym „kup mi” wykrzykiwanym przez dzieci. Jak sobie z tym poradzić? Co możemy zrobić, żeby zakupy z dziećmi były łatwiejsze?
Wybierając się na zakupy z dzieckiem, warto pamiętać, że dzieci bardzo łatwo zarażają się naszymi emocjami. Nasz strach, obawy przed kolejną sprzeczką czy błaganiem o zakupy będą rodzić napięcie u dziecka i tym samym zwiększać prawdopodobieństwo wystąpienia kolejnej trudnej sytuacji. Dlatego zadbajmy o swój spokój i dobry nastrój! Dopiero wtedy ruszajmy na zakupy. Zadbajmy o właściwe przygotowanie, ale także nauczmy się asertywności.
Dobra aura
Trudno współpracować z dziećmi, które czują się źle. Dlatego wybierając się na zakupy, warto zatroszczyć się przede wszystkim o ich dobry nastrój i potrzeby fizjologiczne. Zaplanujmy zakupy na czas, w którym dziecko jest wypoczęte. Wchodząc do sklepu, upewnijmy się, że nasza pociecha ma pusty pęcherz, nie jest głodna ani spragniona. Zadbanie o te niepozorne aspekty pozwoli nam uniknąć wielu trudnych sytuacji.
Lista zakupów
Przygotowania do wspólnych zakupów warto zacząć dużo wcześniej niż w momencie przekraczania progu sklepu. Już w domu wspólnie z dzieckiem przygotujmy listę zakupów. Zadbajmy, by była ona czytelna dla każdego członka rodziny. Jeśli nasze dziecko jeszcze nie czyta, możemy zrobić ją za pomocną schematycznych, prostych rysunków, naklejek czy wycinanek z gazet. Dzięki tworzeniu listy, stwarzamy okazje do rozmowy o tym, że kupujemy wyłącznie to, co jest nam potrzebne. W sklepie łatwo możemy się odwołać do wcześniejszych ustaleń, prosząc dziecko, by sprawdziło, czy to, o co prosi, jest na naszej liście.
Lista marzeń
Warto okazać zainteresowanie dziecku, jeżeli o coś nas prosi. Zignorowanie pociechy czy udawanie, że nie słyszymy jej wołania, może spowodować jeszcze większą eskalację emocji. Często dzieci po prostu chcą czegoś dotknąć, zobaczyć coś, pokazać nam, porozmawiać o danej zabawce czy słodyczach. Podobnie jak dorośli, którzy mimo braku planów zakupowych lubią nieraz oglądać ogłoszenia domów na sprzedaż, samochody czy ubrania. Dlatego warto się zatrzymać, zapytać dziecko, co chciałoby nam pokazać, co najbardziej podoba mu się w danej zabawce. Jeśli bardzo chce ją kupić, warto wpisać ją na dziecięcą listę marzeń. Taka lista może powstawać w małym notesiku, w notatkach telefonu rodzica czy po prostu za pomocą zdjęć robionych komórką. Wpisanie czegoś na listę marzeń oznacza, że może się to stać prezentem urodzinowym czy świątecznym. Dzięki takiej strategii dziecko, któremu odmawiamy, nadal czuje się ważne i słyszane.
Misja specjalna
Zachowanie dziecka zawsze jest komunikatem o jakiejś potrzebie. Bardzo często tym, co kryje się za kolejnym „mamo, kup mi”, jest nuda. Możemy ją wyeliminować, angażując dziecko w misje specjalne podczas zakupów. Może to być np. odczytywanie kolejnych punktów z listy zakupów albo samodzielne poszukiwanie wskazanego przez rodzica produktu.
Umiejętność odmawiania
„Kup mi to” padające z ust dziecka potrafi bardzo szybko wyprowadzić nas z równowagi. Odbieramy je często jako dziecięce zachcianki czy kaprysy. Od razu uruchamiają się w nas oceniające, niewspierające myśli „znowu to samo”, „on nigdy nie docenia tego, co już ma, zawsze chce więcej”, „nie umie się zachować”. Warto powiedzieć sobie stop, dlatego że takie przekonania nikomu nie pomagają. Dzieci nie są złośliwe, nawet jeśli prośbie o zakup towarzyszy krzyk czy płacz, jest to informacja wyłącznie o tym, że w tym momencie dziecko inaczej nie potrafi zakomunikować nam swojej potrzeby. Dlatego warto dzieciom podpowiedzieć: „płaczesz, bo to było dla ciebie bardzo ważne”, „widzę, że naprawdę ci na tym zależało”. Odmawianie dzieciom jest dla nich cenną lekcją rozumienia granic innych. Zawsze, kiedy czujemy, że nie chcemy zgodzić się na prośbę dziecka, mamy prawo powiedzieć „nie”, nawet jeśli to dla malucha trudne. Warto jednak zwrócić uwagę, by odmowie towarzyszył prawdziwy argument. Usuńmy z naszego słownika nic niewnoszące „nie, bo nie” czy lekceważące „a ja bym chciała gwiazdkę z nieba”. Warto postawić na rozmowę. Możemy odpowiedzieć, że zależy nam na kupowaniu tego, czego jest na naszej liście, tego, czego naprawdę potrzebujemy, że chcemy oszczędzać albo uważamy, że dana zabawka nie jest warta swojej ceny. Ważne, by nasze „nie” nie było odebrane przez dziecko jako coś przeciwko niemu, a właśnie jako troska o nasze własne granice. Taka odpowiedź nie sprawi oczywiście, że dziecko przyjmie odmowę z pokorą, naszą rolą jest więc przyjąć jego emocje i wesprzeć je. Nawet jeśli nie możemy dostać od życia tego, co chcemy, samo zauważenie przez kogoś, że było to dla nas ważne, okazuje się niezwykle wspierające. Słyszenie odmowy na prośby zakupowe to dla dzieci cenna lekcja odraczania swoich potrzeb i radzenia sobie z frustracją. Nabywanie tych umiejętności w relacji z rodzicami pozwala robić to w bezpiecznych, kontrolowanych warunkach. Nauka jest jednak zawsze procesem, dlatego najważniejszą wskazówką dla rodziców powinno być uzbrojenie się w ogromne pokłady cierpliwości.