Różnice finansowe w klasie – jak uczyć dzieci szacunku do wszystkich
Konieczność wprowadzania współczesnych dzieci w świat pieniądza jest dziś bezdyskusyjna. Rzeczywistość wymaga sprawnego poruszania się w kwestiach finansowych, a konsekwencje braku chociaż podstawowej wiedzy i umiejętności zarządzania własnymi finansami mogą być tragiczne dla jednostek i całych rodzin. Rodzice powinni dążyć do tego, aby już dzieci w okresie przedszkolnym rozumiały związek pieniędzy z pracą i miały świadomość ograniczoności zasobów finansowych każdej rodziny. Nie wolno zatem izolować dzieci od problematyki finansów – wprost przeciwnie, powinny się z nią stykać np. w związku z planowaniem wydatków rodzinnych i koniecznością ograniczeń w tym zakresie.
Rzecz w tym, aby następstwem dążeń rodziców do zapoznawania dzieci z problematyką pieniądza nie stało się ukształtowanie u dzieci przeświadczenia, że zdobywanie i posiadanie pieniędzy to najważniejszy cel życia ludzkiego, a o wartości człowieka decyduje wielkość zasobów finansowych, jakie ma do dyspozycji. Dziecko spotyka przecież w przedszkolu, szkole, na placu zabaw rówieśników z różnie zasobnych rodzin i ze wszystkimi powinno umieć zgodnie żyć. W szkole podstawowej (i nie tylko) dzieci niestety oceniane są ze względu na posiadane przedmioty (ubranie, obuwie, akcesoria szkolne, telefon itp.). Częste jest wywyższanie się uczniów o wysokim statusie materialnym, podkreślanie różnic, wyśmiewanie niezamożnych kolegów, wykluczanie z pewnych aktywności (np. spotkań poza szkołą, urodzin itp.).
Co zrobić, aby uczyć dziecko szacunku do wszystkich, niezależnie od istniejących różnic finansowych? Najczęściej kojarzymy oddziaływania wychowawcze z tłumaczeniem, wyjaśnianiem, przekonywaniem, krótko mówiąc: zdajemy się na moc słowa. Z dzieckiem należy oczywiście rozmawiać o tym, że ludzie różnią się pod wieloma względami – są wysocy i niscy, szczupli i grubi, młodzi i starzy, różnią się religią, miejscem pochodzenia, wielkością mieszkań, w jakich żyją, posiadanymi przedmiotami. I te różnice są czymś normalnym. Ale wszyscy zasługują na szacunek z naszej strony, na życzliwość, zainteresowanie, grzeczne i uprzejme traktowanie. Problem tkwi w tym, że szacunku wobec innych nie przekaże się dziecku na zasadzie kolejnego polecenia (umyj ręce, zabierz ze stołu swoje rzeczy, wyjdź z psem, szanuj wszystkich ludzi). Rozmowy i tłumaczenie mają oczywiście swoje miejsce w wychowaniu, ale największe znaczenie w rozwoju ma uczenie się przez naśladownictwo – przejmowanie (najczęściej bezwiedne) przez dziecko zachowań obserwowanych u innych osób, przede wszystkim tych najbliższych dziecku, najważniejszych dla niego, czyli rodziców. Dzieci robią to, co my robimy, a nie to, co im mówimy, że mają robić. Dlatego jeśli chcemy, aby nasze dziecko traktowało z szacunkiem wszystkich swoich kolegów, niezależnie od ich zamożności, to musimy bardzo dokładnie przeanalizować swoje zachowania wobec różnych ludzi, a także wygłaszane przez siebie uwagi i opinie.
Czy wychodząc z dzieckiem z domu, z taką samą uprzejmością i uwagą rozmawiamy ze sprzątaczką czy portierem jak z sąsiadem – właścicielem dużej i dochodowej firmy? Czy wioząc dziecko do szkoły, nie traktujemy lekceważąco, z góry osób w niedużych lub starych samochodach, nie wypowiadamy się o nich pogardliwie, nie wyśmiewamy („samochód starszy od kierowcy”)? Czy rozmawiając przy dziecku o krewnych lub znajomych, nie podkreślamy z zachwytem i uznaniem ich zarobków i możliwości finansowych, pomijając np. ich wiedzę, kompetencje czy przedsiębiorczość? Czy nie zachęcamy dziecka do spędzania czasu wspólnie z dziećmi z zamożnych rodzin, wykluczając kontakty z dziećmi uboższymi? Czy rozmawiając z dzieckiem o prezentach otrzymanych na jego urodzinowym przyjęciu, nie analizujemy ich z punktu widzenia domniemanej ceny (a pomijamy np. pomysłowość czy trafienie w gust dziecka)? Czy słuchając opowieści dziecka o różnych sposobach spędzania wakacji przez jego rówieśników, nie podkreślamy jedynie związanych z tym wydatków (oczywiście najlepsze wakacje to te najdroższe)? Czy w trakcie spaceru z dzieckiem nie komentujemy mijanych rowerków ze względu na markę i „stopień wypasienia”?
To tylko kilka przykładów sytuacji, w których realizowane przez rodziców zachowania wpływają na dziecko silniej niż wygłaszane przez nich tyrady na temat właściwego postępowania. Oczywiście rodzice nie są jedynym wzorem naśladowanym przez dzieci, ale przez wiele lat (co najmniej do okresu dojrzewania) są wzorem najważniejszym, w decydującym stopniu kształtującym przekonania i zachowania potomków.