Co powinien sfinansować rodzic, a na co dziecko powinno samo oszczędzić?
Wszystko, co najlepsze, dzieciom. Żyjemy w czasach, kiedy w centrum wszechświata dorosłych jest dziecko. Nie mówię, że to dobrze. Nie mówię, że to źle. Mówię, że to sytuacja nowa, bo aż do lat 60. XX wieku dzieci były ważne dopiero wtedy, kiedy przynosiły jakiś pożytek. I jak w każdej nowej sytuacji – nie do końca jeszcze umiemy się w tym odnaleźć ze zdrowym rozsądkiem i sercem jednocześnie. Czy podejście: „zaharowuję się na śmierć, żeby tylko moje dziecko miało wszystko, co najlepsze”, rzeczywiście uczy czegoś dobrego?
Naszą rolą jako rodziców jest wychować dzieci tak, żeby były w stanie nie tylko bez nas przetrwać, ale też żyć dobrze i czuć się bezpiecznie. Zarządzanie pieniędzmi i tym, co możemy za pieniądze kupić, jest integralną częścią tej nauki. Dobrze byłoby, żeby dziecko weszło w dorosłość, wierząc, że niezależnie od tego, ile ma teraz pieniędzy – poradzi sobie i może mieć dobre życie. Nie da się tego osiągnąć, jeśli zamiast myśleć o tym, jak zbudować dobre relacje dziecka z pieniędzmi, rodzice unikają tego tematu, udają, że nie istnieje. Łatwiej jest im kupić, co dziecko chce, niż porozmawiać o wartości pieniędzy czy celowości kupowania.
W wielu rodzinach nie ma żadnych zasad finansowych – bo nie jest to temat, który jest świadomie omawiany. A trudno, żeby był omawiany, skoro brakuje jego świadomości. W związku z tym dziecko zdobywa wiedzę o pieniądzach jedynie przy okazji.
Ważne jest, żeby rodzina nie tylko miała omówione swoje zasady i przekonania, ale też ustalone, co kupują rodzice, a co dziecko może kupić samo z zaoszczędzonych pieniędzy, np. z kieszonkowego lub kwot dostawanych przy różnych okazjach od dziadków i innych członków rodziny. Badania podsuwają w tej kwestii kilka rekomendacji.
O co z pewnością powinien zadbać rodzic?
Zdrowie – wszelkie koszty związane z opieką zdrowotną.
Życie – to, co fundamentalne do życia, przetrwania i dobrego funkcjonowania: dom, jedzenie, ubrania, szkoła, ale też urządzenia zapewniające bezpieczeństwo, typu foteliki samochodowe, kaski i ochraniacze sportowe.
Edukacja – pracą dzieci jest ZABAWA, dlatego do narzędzi edukacji należy nie tylko kalkulator, ale są nimi też zabawki potrzebne dziecku do dobrego rozwoju poznawczo-emocjonalno-motorycznego.
Rozwojowe przyjemności – dziecko oprócz zupy z warzyw organicznych potrzebuje też doświadczeń emocjonalno-kulturalnych. To według badań niezwykle korzystnie wpływa na młody umysł. Finansowanie doświadczeń, np. podróży, zamiast rzeczy to wspaniały pomysł zarówno na pogłębienie relacji z dzieckiem, jak i zatroszczenie się o jego rozwój.
Co z kolei dzieci powinny kupować sobie same?
Zachcianki – w miarę rozwoju dzieci proszą coraz częściej o rzeczy, które chcą w danej chwili, ale niekoniecznie ich potrzebują. I te właśnie rzeczy powinny być już na ich koszt. Warto, by kolejne zabawki, kolejne edukacyjne gry opłacały z kieszonkowego lub uzbieranych pieniędzy.
Prezenty dla innych – dobrze, kiedy prezenty dla swoich przyjaciół lub sympatii dzieci kupują za własne pieniądze. To nie tylko uczy je zarządzania budżetem, ale też empatii, budowania relacji oraz radości z dawania, a to bardzo ważne elementy rozwoju.
Tożsamościowe przedmioty – rzeczy, które wyrażają i podkreślają indywidualność, niezależnie, czy są to ubrania, czy dekoracje, dzieci powinny kupować za własne pieniądze. Dzięki temu uczą się niezależności, dokonywania wyborów i budują w sobie poczucie, że same są odpowiedzialne za własny styl.
Cele i marzenia – uczenie dzieci oszczędzania na konkretny cel jest ważnym elementem edukacji finansowej. Można je motywować zapewnieniem, że np. dopłacimy tyle, ile one uzbierają, ale ważne jest, żeby przynajmniej częściowo marzenia były sfinansowane z ich pieniędzy. W ten sposób dajemy im poczucie dumy z własnych osiągnięć.
To są tylko wskazówki, a nie wyryte w kamieniu wytyczne. Każda rodzina powinna podjąć decyzję, w jaki sposób chce zarządzać budżetem oraz czego i jak uczyć swoje dzieci. Warto jednak pamiętać, żeby:
zasady, decyzje, rytuały były dopasowane do wieku dziecka;
reguły były dziecku znane, a nie tłumaczone po fakcie czy zmieniane w gniewie;
celem zasad była edukacja, a nie ukaranie dziecka. Mają one promować zdrowy rozwój, niezależność i odpowiedzialność, a nie być sposobem na ograniczanie dziecka czy upokarzanie go. Często ważne jest nie to, jakie mamy zasady dotyczące pieniędzy i zarządzania nimi, ale z jaką intencją je wprowadzamy i jak je komunikujemy;
pozwolić dziecku na wolność i popełnianie błędów – dzięki temu nauczy się odpowiedzialności i konsekwencji.
Każdy rodzic kocha swoje dziecko i chce dla niego jak najlepiej. Istotne jest, żeby pamiętać o długoterminowym dobru, a to często oznacza, że musimy poradzić sobie z naszym lękiem i poczuciem winy po to, żeby podejmować rozsądne i wspierające rozwój decyzje. Uczmy dzieci i wyznaczajmy klarowne zasady w sprawach finansowych. Bo świadoma edukacja pomaga rozwijać zdrowe podejście do pieniędzy!